To pytanie brzmi jak prowokacja, ale kryje w sobie jeden z najgłębszych problemów filozoficznych: na ile jesteśmy sobą, a na ile produktem okoliczności? Wyobraź sobie, że zamiast w Polsce, Niemczech czy Stanach Zjednoczonych przyszedłeś na świat w Pjongjangu. Czy nadal miałbyś te same poglądy polityczne, estetyczne preferencje, sposób rozumienia wolności i sprawiedliwości? Czy twoja tożsamość kulturowa byłaby rozpoznawalna, czy może stałbyś się kimś zupełnie innym – kimś, kogo dziś prawdopodobnie potępiłbyś lub nie rozumiałbyś?
Determinizm kulturowy to nie abstrakcyjna teoria akademicka. To pytanie o fundamenty naszego ja, o granice wolnej woli i o to, czy nasze najgłębsze przekonania są wyborem, czy przypadkiem geograficzno-historycznym.
Eksperyment myślowy, który niepokoi
Przedstawmy sobie konkretny scenariusz. Ty – z twoim obecnym potencjałem intelektualnym, wrażliwością, predyspozycjami – rodzisz się w rodzinie lojalnych obywateli KRLD. Dorastasz w systemie, gdzie media są monopolem państwa, gdzie kontakt ze światem zewnętrznym jest ściśle kontrolowany, gdzie od dziecka uczysz się, że Wódz to nieomylny ojciec narodu, a kapitalizm to źródło wszystkiego zła.
Czy w wieku dwudziestu lat myślałbyś tak samo jak dziś? Czy twoje wartości byłyby podobne? A może – i to jest najbardziej niepokojąca możliwość – może byłbyś szczerym, przekonanym zwolennikiem systemu, który dziś uważasz za totalitarny koszmar?
Antropolog Clifford Geertz pisał, że człowiek to zwierzę zawieszone w sieciach znaczeń, które sam utkał. Problem w tym, że tych sieci nie wybieramy – zastajemy je gotowe. Kultura kształtuje nas zanim zdążymy ją skrytykować, myślenie przed tym, jak nauczymy się myśleć samodzielnie, wartości zanim zrozumiemy, czym są wartości.
Więzień jaskini czy architekt własnego losu?
Alegoria jaskini Platona nabiera w tym kontekście dramatycznej aktualności. Więźniowie przykuci do ściany widzą tylko cienie i uważają je za całą rzeczywistość. Ale co, jeśli większość z nas nigdy nie zostanie uwolniona? Co, jeśli nasze „wyjście z jaskini” to tylko przejście do innej, nieco przestronniejszej jaskini?
Mieszkaniec Korei Północnej, który ucieka na Południe, często przechodzi przez głęboki szok kulturowy i kryzys tożsamości. Nie chodzi tylko o różnice w poziomie życia czy wolnościach politycznych. Chodzi o fundamentalne pytanie: kim właściwie jestem, jeśli wszystko, w co wierzyłem przez dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści lat, okazuje się być iluzją?
Ale czy my, mieszkańcy „wolnego świata”, jesteśmy w innej sytuacji? Czy nasze przekonanie o wyższości demokracji, praw człowieka, ekonomii rynkowej nie jest równie kulturowo uwarunkowane? Czy gdybyśmy urodzili się w średniowiecznej Europie, nie bylibyśmy przekonani o słuszności systemu feudalnego i boskiej naturze królewskiej władzy?
Granice wolnej woli w kulturze
Psychologowie społeczni od dziesięcioleci badają, jak głęboko wpływ kultury na osobowość sięga w nasze najintymniejsze przekonania. Eksperymenty pokazują, że nawet tak podstawowe rzeczy jak sposób postrzegania przestrzeni, czasu, relacji międzyludzkich czy pojęcia sprawiedliwości są kulturowo zmienne.
W kulturach kolektywistycznych, jak tradycyjne społeczeństwa azjatyckie, jednostka definiuje siebie głównie przez przynależność do grupy. W kulturach indywidualistycznych, jak współczesny Zachód, tożsamość budujemy wokół osobistych osiągnięć i wyborów. Ale czy to oznacza, że „prawdziwa” natura człowieka nie istnieje? Że jesteśmy tylko pustą kartką, na której kultura zapisuje swoje wzory?
To prowadzi do paradoksu: jeśli wszystkie nasze przekonania są kulturowo uwarunkowane, to czy nasze przekonanie o uwarunkowaniu kulturowym nie jest również… kulturowo uwarunkowane? Czy relatywizm kulturowy to obiektywna prawda, czy kolejny kulturowy mit?
Tożsamość jako konstrukt czy esencja?
Współczesna filozofia i psychologia wahają się między dwoma skrajnościami. Z jednej strony konstruktywizm społeczny twierdzi, że tożsamość to w całości społeczny konstrukt – jesteśmy tym, kim nas społeczeństwo uczyni. Z drugiej strony psychologia ewolucyjna argumentuje, że mamy wrodzone, uniwersalne predyspozycje, które manifestują się niezależnie od kontekstu kulturowego.
Prawda prawdopodobnie leży gdzieś pośrodku. Mamy pewne uniwersalne cechy ludzkie – potrzebę przynależności, sprawiedliwości, sensu, autonomii – ale sposoby ich realizacji są kulturowo zmienne. Mieszkaniec Korei Północnej też potrzebuje sensu życia, ale znajduje go w oddaniu Wódzowi. Europejczyk szuka go w samorealizacji i wolności wyboru. Czy jeden z tych sposobów jest „lepszy”? A może to pytanie w ogóle nie ma sensu?
Przypadek urodzenia jako loteria moralna
Filozof John Rawls wprowadził pojęcie „zasłony niewiedzy” – hipotetycznej sytuacji, w której projektujemy społeczeństwo, nie wiedząc, jaką pozycję w nim zajmiemy. To eleganckie narzędzie myślowe, ale rzeczywistość jest brutalna: nie wybieramy czasu, miejsca ani okoliczności swojego urodzenia. To czysta loteria.
Przypadek geograficzny narodzin decyduje o naszych szansach życiowych w stopniu, którego większość z nas nie chce sobie uświadomić. Urodzenie w Skandynawii statystycznie gwarantuje dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, względnej równości szans. Urodzenie w Somalii, Afganistanie czy właśnie Korei Północnej to zupełnie inna historia.
Ale problem nie dotyczy tylko warunków materialnych. Dotyczy tego, kim możemy się stać jako ludzie. Jakie marzenia możemy mieć, jakie pytania możemy zadawać, jakie odpowiedzi możemy znaleźć. W niektórych kulturach można spędzić całe życie, nie słysząc o alternatywnych sposobach myślenia o świecie. W innych – przytłacza nas nadmiar opcji.
Ucieczka od determinizmu czy jego akceptacja?
Czy świadomość kulturowego uwarunkowania nas wyzwala, czy więzi? Z jednej strony, zrozumienie, że nasze przekonania nie są obiektywne prawdy, ale kulturowe konstrukcje, może otworzyć nas na inne perspektywy, nauczyć pokory i tolerancji. Z drugiej strony, może prowadzić do nihilistycznego wniosku, że skoro wszystko jest względne, to nic nie ma znaczenia.
Niektórzy filozofowie, jak Richard Rorty, argumentują, że powinniśmy po prostu zaakceptować kulturowy relatywizm i przestać szukać uniwersalnych prawd. Inni, jak Martha Nussbaum, twierdzą, że mimo kulturowych różnic istnieją uniwersalne ludzkie potrzeby i wartości, które można obiektywnie oceniać.
Pytanie o autentyczność w tym kontekście nabiera szczególnej ostrości. Czy możemy być autentyczni, jeśli wszystko, co myślimy o autentyczności, jest kulturowo zaprogramowane? Czy mieszkaniec Korei Północnej, który szczerze wierzy w system, jest mniej autentyczny niż zachodni intelektualista krytykujący wszelkie systemy?
W poszukiwaniu uniwersalnej ludzkiej natury
Może odpowiedź nie leży w udowodnieniu, że jesteśmy całkowicie zdeterminowani przez kulturę, ani w jej zaprzeczeniu, ale w uznaniu złożoności ludzkiej natury. Jesteśmy istotami biologicznymi z ewolucyjnymi predyspozycjami, ale też istotami kulturowymi, które te predyspozycje interpretują i realizują w nieskończenie różnorodny sposób.
Empatia wydaje się jedną z nielicznych prawdziwie uniwersalnych cech człowieka. Nawet w najbardziej totalitarnych systemach ludzie potrafią odczuwać współczucie dla innych. Ale forma tego współczucia, jego zakres, sposób wyrażania – to już jest kulturowo zmienne.
Może pytanie „Kim byś był, gdybyś urodził się w Korei Północnej?” nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale jego zadawanie ma sens. Zmusza nas do konfrontacji z własnymi przekonaniami, do zastanowienia się nad granicami naszej wolności i odpowiedzialności. Może też uczy pokory – tej fundamentalnej cnoty, której brakuje w epoce, gdy każdy uważa swoje poglądy za obiektywną prawdę.
Odpowiedzialność w świecie relatywizmu
Czy kulturowy determinizm zwalnia nas z odpowiedzialności? Czy jeśli mieszkaniec Korei Północnej popiera system represji, to można go za to winić, skoro nie miał wyboru? A może odpowiedzialność to nie kwestia wyboru, ale kwestia działania w ramach dostępnych możliwości?
Historie ludzi, którzy potrafili przekroczyć kulturowe ograniczenia – dysydentów, rewolucjonistów, reformatorów – pokazują, że przezwyciężenie kulturowego determinizmu jest możliwe, choć rzadkie i kosztowne. Ale czy możemy wymagać od każdego takiej heroiczności? Czy prawo do wygodnego życia w ramach zastanych struktur nie jest też prawem człowieka?
To prowadzi do praktycznego pytania: jak żyć z świadomością kulturowego uwarunkowania? Może odpowiedź leży w kultywowaniu postawy ciekawości wobec innych kultur, w próbach zrozumienia logiki obcych systemów wartości, w gotowości do rewizji własnych przekonań. Nie oznacza to rezygnacji z wartości, ale ich traktowanie jako hipotez do testowania, nie dogmatów do obrony.
Kim byłbyś, gdybyś urodził się w Korei Północnej? Prawdopodobnie kimś innym. Ale to „ktoś inny” też byłby człowiekiem z potrzebami, marzeniami, lękami i nadziejami. Może właśnie to – uznanie wspólnego człowieczeństwa mimo kulturowych różnic – jest pierwszym krokiem ku przezwyciężeniu determinizmu. Nie przez zaprzeczenie mu, ale przez zrozumienie jego granic i możliwości.
Źródła / Inspiracje / Literatura:
- Geertz, Clifford Interpretacja kultur, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2005
- Rawls, John Teoria sprawiedliwości, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2009
- Nussbaum, Martha Nie dla zysku. Dlaczego demokracja potrzebuje humanistów, Fundacja Kultura Liberalna, 2016
- Rorty, Richard Filozofia a zwierciadło natury, Fundacja Aletheia, 2013
- Henrich, Joseph The WEIRDest People in the World, Farrar, Straus and Giroux, 2020
- Demick, Barbara Nic do pozazdroszczenia. Zwykłe życie w Korei Północnej, Wydawnictwo Czarne, 2010