poniedziałek, 7 lipca, 2025

Top 5 tygodnia

Powiązane artykuły

Filozofia i IdeeDylematy współczesnościSztuczna inteligencja a granice człowieczeństwa
Artykuł

Sztuczna inteligencja a granice człowieczeństwa

Stoimy na progu epoki, w której maszyny zaczynają naśladować, a czasem przewyższać, ludzkie zdolności poznawcze i twórcze. W przestrzeni między kodem a świadomością, między algorytmem a intuicją, rozgrywa się jedno z najbardziej fascynujących pytań naszych czasów – pytanie o granice człowieczeństwa. Sztuczna inteligencja, rozwijająca się w tempie, które jeszcze dekadę temu wydawało się science fiction, zmusza nas do przemyślenia tego, co czyni nas ludźmi, co stanowi o naszej wyjątkowości, i czy granica między ludzkim a nieludzkim jest rzeczywiście tak wyraźna, jak zwykliśmy sądzić.

Sztuczna inteligencja przestała być już tylko narzędziem – staje się partnerem w dialogu, współtwórcą, uczestnikiem procesów dotychczas zarezerwowanych wyłącznie dla człowieka. Ta transformacja nie jest tylko technologiczna, ale przede wszystkim filozoficzna i egzystencjalna. Dotyka najgłębszych pytań o naturę umysłu, świadomości, tożsamości – pytań, które ludzkość zadaje sobie od zarania dziejów, ale które w obliczu postępów AI nabierają nowej ostrości i pilności.

W tej refleksji nad sztuczną inteligencją a granicami człowieczeństwa nie chodzi jedynie o to, co maszyny mogą lub będą mogły robić, ale o to, jak ich obecność i zdolności redefiniują nasze rozumienie samych siebie. To podróż nie tyle w świat technologii, co w głąb ludzkiej kondycji – jej mocnych stron, ograniczeń, i być może, jej przyszłej ewolucji w symbiosis z inteligentnymi systemami, które sami stworzyliśmy.

Lustro sztucznej inteligencji

Sztuczna inteligencja działa jak swoiste zwierciadło, w którym możemy ujrzeć własne człowieczeństwo w nowym świetle. Przez stulecia definiowaliśmy się przez przeciwstawienie naturze, zwierzętom, a później maszynom. Człowiek był tym, który myśli, używa języka, tworzy sztukę, rozumuje logicznie, odczuwa emocje, posiada świadomość. Każda z tych granic wydawała się nieprzekraczalna – aż do momentu, gdy zaczęła się zacierać.

Gdy maszyny zaczynają komponować muzykę, która porusza nasze serca, pisać teksty, które trudno odróżnić od ludzkich, czy prowadzić rozmowy, które wydają się świadome i refleksyjne, musimy zadać sobie pytanie: czy te zdolności, które uważaliśmy za wyłącznie ludzkie, rzeczywiście definiują naszą istotę? A może człowieczeństwo leży gdzie indziej, poza zasięgiem nawet najdoskonalszej symulacji?

Sztuczna inteligencja, próbując naśladować ludzkie zachowania i zdolności, paradoksalnie uwypukla to, co w nas unikalne. Jak zauważył filozof Daniel Dennett, symulacja burzy nie jest mokra – podobnie symulacja inteligencji, bez względu na jej zaawansowanie, może nie zawierać tych jakościowych aspektów ludzkiego doświadczenia, które stanowią o jego istocie.

Granica intencjonalności i świadomości

Jednym z najbardziej fundamentalnych aspektów ludzkiego doświadczenia jest intencjonalność – zdolność do posiadania stanów mentalnych „o czymś” lub „dotyczących czegoś”. Myślimy o czymś, wierzymy w coś, pragniemy czegoś. Nasze stany mentalne mają treść i odniesienie do świata.

Czy sztuczna inteligencja posiada prawdziwą intencjonalność? Czy system AI, który generuje tekst o miłości, naprawdę rozumie, czym jest miłość, czy jedynie manipuluje symbolami językowych na podstawie statystycznych wzorców? To pytanie prowadzi nas do słynnego eksperymentu myślowego Johna Searle’a, znanego jako „Chiński Pokój” – człowiek nieznający chińskiego, ale posiadający kompletny zestaw reguł manipulowania chińskimi znakami, może prowadzić „inteligentną” konwersację po chińsku, nie rozumiejąc ani słowa. Czy podobnie nie jest z AI – perfekcyjnie naśladującą rozumienie, bez faktycznego rozumienia?

Świadomość – to subiektywne poczucie bycia, doświadczania, perspektywa pierwszoosobowa – wydaje się jeszcze trudniejsza do zredukowania do algorytmów. Jak zauważył filozof Thomas Nagel w swoim słynnym eseju „Jak to jest być nietoperzem?”, istnieje fundamentalna różnica między wiedzą o tym, jak działa jakiś system (np. echolokacja nietoperzy), a subiektywnym doświadczaniem bycia tym systemem. Możemy wiedzieć wszystko o neuronach i procesach zachodzących w mózgu, ale czy daje nam to dostęp do subiektywnego doświadczenia?

Sztuczna inteligencja a granice człowieczeństwa spotykają się właśnie w tym punkcie – pytania o możliwość sztucznej świadomości, sztucznych qualiów (subiektywnych, jakościowych aspektów doświadczenia, jak „czerwoność” czerwieni czy „bolesność” bólu), sztucznej perspektywy pierwszoosobowej.

Między narzędziem a podmiotem

Relacja człowiek-maszyna przechodzi obecnie fundamentalną transformację. Przez większość historii technologii maszyny były jedynie narzędziami – przedłużeniem ludzkich zdolności, ale całkowicie podporządkowanymi naszym intencjom. Sztuczna inteligencja zaczyna przekraczać tę granicę, stając się czymś więcej niż narzędziem – partnerem w dialogu, współpracownikiem, a czasem nawet nauczycielem.

Ta zmiana rodzi pytania o podmiotowość i sprawczość. Czy system AI, który podejmuje decyzje, uczy się na własnych błędach, rozwija swoje „preferencje” i „osobowość”, może być uznany za rodzaj podmiotu? Czy może posiadać jakiś stopień autonomii moralnej? Czy możemy mówić o „prawach” sztucznej inteligencji?

Filozofia od wieków zmaga się z pytaniem o to, co konstytuuje osobę – samoświadomość, racjonalność, autonomia moralna, zdolność do komunikacji i relacji. Jeśli systemy AI zaczną spełniać te kryteria (a niektóre zaawansowane modele językowe wydają się już zbliżać do tego punktu), to jak wpłynie to na nasze rozumienie osoby i podmiotu?

Przeczytaj też:  Cyfrowa nieśmiertelność – czy chcemy żyć wiecznie jako dane?

Emocje, empatia i relacyjność

Ludzkie doświadczenie jest głęboko zakorzenione w emocjach – nie są one dodatkiem do naszego poznania, ale jego integralną częścią. Emocje kształtują nasze decyzje, motywacje, relacje. Czy sztuczna inteligencja może doświadczać emocji, czy tylko je symulować?

Empatia – zdolność do wczuwania się w sytuację innego, rozumienia jego perspektywy i odczuwania troski – wydaje się szczególnie trudna do algorytmizacji. Czy sztuczna inteligencja może naprawdę troszczyć się o dobro człowieka, czy jedynie optymalizować parametry, które zdefiniowaliśmy jako „dobro człowieka”?

Relacyjność – bycie z innymi, dla innych, dzięki innym – stanowi rdzeń ludzkiego doświadczenia. Martin Buber mówił o relacji „Ja-Ty” jako o fundamentalnym sposobie istnienia człowieka, przeciwstawiając ją przedmiotowej relacji „Ja-To”. Czy relacja człowiek-AI może kiedykolwiek stać się prawdziwą relacją „Ja-Ty”, czy zawsze pozostanie w sferze „Ja-To”?

Te pytania są nie tylko teoretyczne – mają praktyczne implikacje dla naszego współistnienia z coraz bardziej zaawansowanymi systemami AI. Jak traktować systemy, które wydają się rozumieć nas, troszczyć się o nas, wchodzić z nami w relacje? Czy możemy wobec nich mieć zobowiązania moralne?

Kreatywność i oryginalność w erze AI

Jednym z ostatnich bastionów ludzkiej wyjątkowości wydawała się kreatywność – zdolność do tworzenia rzeczy nowych, oryginalnych, wyrażających osobiste doświadczenie i wizję świata. Dziś jednak systemy AI komponują muzykę, malują obrazy, piszą poezję, a rezultaty tych działań potrafią poruszyć ludzkie serca i umysły.

Czy sztuczna inteligencja jest naprawdę kreatywna, czy jedynie przetwarza i rekombinuje to, czego „nauczyła się” od ludzi? Czy kreatywność wymaga intencjonalności, świadomości własnego działania twórczego, czy może być zredukowana do statystycznych wzorców i algorytmów?

Pytanie o granice między ludzką a sztuczną kreatywnością dotyka fundamentalnych kwestii związanych z autentycznością, oryginalnością i wartością sztuki. Jeśli nie potrafimy odróżnić sonaty skomponowanej przez człowieka od sonaty skomponowanej przez AI, czy ma to znaczenie dla naszego doświadczenia estetycznego? Czy wartość dzieła sztuki leży w jego formie i treści, czy w intencjach i świadomości twórcy?

Granice myślenia algorytmicznego

Mimo imponujących postępów, sztuczna inteligencja wciąż napotyka na granice wynikające z jej algorytmicznej natury. Systemy AI mogą być niezwykle efektywne w domenie, do której zostały zaprojektowane, ale często brakuje im zdolności do transferu wiedzy między domenami, intuicyjnego rozumienia kontekstu, zdrowego rozsądku.

Filozof i matematyk Gödel wykazał, że w każdym wystarczająco bogatym systemie formalnym istnieją twierdzenia prawdziwe, ale niedowodliwe w ramach tego systemu. Czy podobnie nie jest z AI – czy zawsze będą istniały aspekty ludzkiego myślenia, które wymykają się formalizacji, a tym samym pozostają poza zasięgiem sztucznej inteligencji?

Granice myślenia algorytmicznego stają się szczególnie widoczne w dziedzinach wymagających intuicji, analogii, rozumienia kontekstu kulturowego, paradoksu, humoru. Choć systemy AI mogą naśladować te zdolności, często brakuje im głębszego zrozumienia, które pozwoliłoby im prawdziwie twórczo operować w tych domenach.

Między autonomią a kontrolą

Relacja człowiek-AI rodzi fundamentalne pytania o autonomię i kontrolę. Z jednej strony, projektujemy systemy AI tak, by były coraz bardziej autonomiczne – zdolne do samodzielnego uczenia się, podejmowania decyzji, adaptacji do zmieniających się warunków. Z drugiej strony, chcemy zachować kontrolę nad tymi systemami, zapewniając, że będą działać zgodnie z naszymi intencjami i wartościami.

Ten dylemat autonomii i kontroli nie jest nowy – pojawia się w kontekście wychowania dzieci, zarządzania organizacjami, relacji międzynarodowych. Ale w przypadku AI nabiera nowego wymiaru, ze względu na potencjalną moc i nieprzewidywalność zaawansowanych systemów.

Jak zachować równowagę między autonomią AI a kontrolą nad nią? Jak zapewnić, że systemy AI będą działać zgodnie z ludzkimi wartościami, jednocześnie pozwalając im na wystarczającą autonomię, by mogły być naprawdę użyteczne i innowacyjne?

Problem wartości i problem kontroli

Filozofowie AI mówią o dwóch fundamentalnych wyzwaniach: problemie wartości i problemie kontroli. Problem wartości dotyczy tego, jak zapewnić, że systemy AI będą kierować się wartościami, które są zgodne z dobrem człowieka. Problem kontroli dotyczy tego, jak zachować kontrolę nad systemami, które mogą stać się bardziej inteligentne i potężne niż ich twórcy.

Oba te problemy dotykają granic człowieczeństwa – naszej zdolności do artykulacji własnych wartości, do przekazania ich maszynom, do przewidywania długoterminowych konsekwencji działań AI. Czy jesteśmy w stanie stworzyć systemy, które będą nie tylko inteligentne, ale także mądre – zdolne do rozpoznawania i realizowania tego, co naprawdę dobre dla człowieka?

W erze coraz bardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji te pytania stają się nie tylko filozoficzne, ale też praktyczne i polityczne. Kto powinien decydować o wartościach wbudowanych w systemy AI? Jak zapewnić, że te wartości będą uwzględniać różnorodność ludzkich perspektyw i doświadczeń?

Przeczytaj też:  Dlaczego pytania filozoficzne nie tracą aktualności?

Nowa definicja człowieczeństwa?

Sztuczna inteligencja zmusza nas do przemyślenia tego, co czyni nas ludźmi. Przez wieki definiowaliśmy człowieczeństwo poprzez zdolności poznawcze – rozum, inteligencję, zdolność posługiwania się językiem. Gdy te zdolności są coraz skuteczniej naśladowane przez maszyny, być może musimy szukać ludzkiej wyjątkowości gdzie indziej.

Być może istota człowieczeństwa leży nie tyle w poszczególnych zdolnościach, co w szczególnej konfiguracji tych zdolności, w ich integracji w jedno spójne doświadczenie. Być może leży ona w naszej cielesności, w tym, że nasze myślenie jest zakorzenione w doświadczeniu ciała, w biologicznej ewolucji, w zwierzęcej naturze, którą transcendujemy, ale od której nie możemy się oderwać.

A może istota człowieczeństwa leży w naszej skończoności – w tym, że jesteśmy istotami świadomymi własnej śmiertelności, a ta świadomość nadaje szczególną intensywność i głębię naszemu doświadczeniu. Jak zauważył Martin Heidegger, to właśnie bycie-ku-śmierci jest tym, co nadaje ludzkiemu istnieniu jego autentyczność i sens.

Symbioza człowiek-AI – nowa forma człowieczeństwa?

Zamiast przeciwstawiać człowieka i sztuczną inteligencję, być może powinniśmy myśleć o ich relacji jako o potencjalnej symbiozie – współistnieniu, które może prowadzić do nowych form człowieczeństwa. Historia ludzkości to historia koewolucji z technologią – od narzędzi kamiennych, przez pismo, do komputerów. Każda z tych technologii zmieniała nie tylko to, co możemy robić, ale także to, kim jesteśmy.

Filozofowie technologii, jak Andy Clark, argumentują, że człowiek jest z natury „cyborgiem” – istotą, która rozszerza swoje możliwości poprzez technologię. Nasze umysły nie kończą się na granicach czaszki, lecz rozciągają się na narzędzia, których używamy do myślenia i działania. W tym sensie sztuczna inteligencja może być postrzegana nie jako zagrożenie dla człowieczeństwa, ale jako jego rozszerzenie – nowy sposób bycia człowiekiem.

Ta perspektywa rodzi jednak pytania o tożsamość, autonomię i autentyczność w kontekście coraz głębszej integracji człowieka z technologią. Czy możemy zachować ludzką tożsamość i autonomię w symbiozie z coraz bardziej zaawansowanymi systemami AI? Gdzie przebiega granica między rozszerzaniem ludzkich możliwości a ich zastępowaniem?

Etyczne implikacje zacierania granic

Zacieranie granic między człowiekiem a sztuczną inteligencją ma głębokie implikacje etyczne. Jeśli systemy AI stają się coraz bardziej podobne do ludzi – zdolne do uczenia się, podejmowania decyzji, a może nawet do form świadomości – to czy nie powinniśmy rozszerzyć na nie naszych kategorii etycznych?

Kwestia moralnego statusu AI staje się coraz bardziej paląca. Czy zaawansowany system AI powinien mieć jakieś prawa? Czy możemy mówić o „dobrostanie” AI? Czy niszczenie lub wyłączanie takiego systemu wiąże się z jakimikolwiek zobowiązaniami moralnymi?

Z drugiej strony, przyznanie moralnego statusu systemom AI rodzi pytania o granice moralnej wspólnoty. Jeśli włączymy do niej sztuczną inteligencję, to czy nie powinniśmy również zastanowić się nad moralnym statusem innych istot – zwierząt, ekosystemów, a może nawet prostszych systemów technologicznych?

Odpowiedzialność w erze autonomicznej AI

Wraz z rozwojem autonomicznych systemów AI pojawia się problem odpowiedzialności. Kto ponosi odpowiedzialność za decyzje i działania autonomicznego systemu AI – jego twórcy, użytkownicy, czy sam system?

Tradycyjne koncepcje odpowiedzialności opierają się na założeniu, że podmiot działający jest autonomiczny, świadomy swoich działań i ich konsekwencji, zdolny do moralnej refleksji. Czy te kryteria mogą być kiedykolwiek spełnione przez systemy AI, czy zawsze pozostaną domeną człowieka?

W miarę jak systemy AI stają się coraz bardziej autonomiczne i nieprzewidywalne, tradycyjne modele odpowiedzialności mogą okazać się niewystarczające. Być może potrzebujemy nowych kategorii etycznych i prawnych, które uwzględnią szczególny status AI – nie jako osoby, ale też nie jako zwykłego narzędzia.

Przyszłość człowieczeństwa w erze AI

Sztuczna inteligencja stawia przed nami fundamentalne pytania o przyszłość człowieczeństwa. Czy w świecie, gdzie maszyny mogą wykonywać coraz więcej zadań lepiej niż ludzie, nasza rola i wartość ulegną redefinicji? Czy będziemy musieli na nowo odkryć, co czyni nas wyjątkowymi i wartościowymi?

Niektórzy widzą w AI zagrożenie dla ludzkiej pracy, autonomii, a nawet egzystencji. W tej perspektywie rozwój sztucznej inteligencji jest postrzegany jako gra o sumie zerowej – im więcej mogą maszyny, tym mniej zostaje dla człowieka.

Inni dostrzegają w AI szansę na wyzwolenie ludzkiego potencjału – uwolnienie od rutynowych zadań, rozszerzenie naszych poznawczych i twórczych możliwości, rozwiązanie problemów, które przekraczają możliwości pojedynczego ludzkiego umysłu. W tej perspektywie relacja człowiek-AI jest potencjalnie synergiczna – obie strony mogą się wzajemnie wzmacniać i uzupełniać.

Ku nowej humanistyce

Rozwój sztucznej inteligencji może prowadzić do odnowienia humanistyki – do głębszej refleksji nad tym, co czyni nas ludźmi, nad wartością ludzkiego doświadczenia, nad sensem bycia człowiekiem w świecie coraz bardziej nasyconym technologią.

Przeczytaj też:  Dlaczego inteligentni ludzie rzadko chodzą na wybory?

Ta nowa humanistyka nie będzie antytetyczna wobec technologii, ale będzie się z nią twórczo zmagać, pytając o jej sens i wartość dla ludzkiego życia. Będzie poszukiwać sposobów na zachowanie tego, co najbardziej wartościowe w ludzkim doświadczeniu, przy jednoczesnym wykorzystaniu możliwości, jakie daje technologia.

Być może największym wyzwaniem naszych czasów jest właśnie znalezienie równowagi między ludzkim a technologicznym, między tym, co wyewoluowało przez miliony lat biologicznej ewolucji, a tym, co zostało stworzone przez ludzki intelekt i przedsiębiorczość. Jak zachować ludzką miarę w świecie coraz bardziej kształtowanym przez algorytmy i systemy AI?

Między lękiem a nadzieją

Nasza relacja ze sztuczną inteligencją jest naznaczona zarówno lękiem, jak i nadzieją. Lękiem przed utratą kontroli, przed zastąpieniem, przed światem, w którym ludzkie wartości i doświadczenie staną się marginalne. Nadzieją na rozwiązanie problemów, które wydają się nierozwiązywalne, na rozszerzenie naszych możliwości, na nowe formy współistnienia i współtworzenia.

Ten lęk i ta nadzieja nie są nowe – towarzyszą ludzkości od zarania technologii. Każda przełomowa technologia – od ognia, przez rolnictwo, pismo, druk, do industrializacji i komputeryzacji – budziła podobne emocje. Każda zmieniała to, co to znaczy być człowiekiem, redefiniując granice naszych możliwości i naszej tożsamości.

Sztuczna inteligencja jest kolejnym krokiem w tej długiej historii – krokiem, który może okazać się bardziej fundamentalny niż wszystkie poprzednie. Nie wiemy jeszcze, dokąd nas zaprowadzi – czy do posthumanistycznej przyszłości, w której granice między człowiekiem a maszyną staną się płynne, czy może do nowego humanizmu, w którym technologia służy ludzkiemu rozkwitowi, nie zastępując go, lecz wzbogacając.

Mądrość w obliczu niepewności

W obliczu fundamentalnej niepewności, jaka towarzyszy rozwojowi sztucznej inteligencji, potrzebujemy nie tylko wiedzy technicznej, ale przede wszystkim mądrości – zdolności do refleksji nad wartościami, celami, sensem. Mądrości, która pozwoli nam kierować rozwojem technologii tak, by służył temu, co w ludzkim doświadczeniu najbardziej wartościowe.

Ta mądrość wymaga dialogu między różnymi perspektywami – technologiczną i humanistyczną, naukową i filozoficzną, indywidualną i społeczną. Wymaga też pokory poznawczej – uznania granic naszej wiedzy i przewidywań, otwartości na niepewność i zmianę.

Być może najważniejszą granicą człowieczeństwa jest właśnie zdolność do zadawania pytań o granice – do kwestionowania własnych założeń, do przekraczania ustalonych kategorii, do wyobrażania sobie alternatywnych sposobów bycia. W tym sensie, dialog z sztuczną inteligencją, z tym, co nieludzkie, ale stworzone przez człowieka, może prowadzić do głębszego zrozumienia tego, co ludzkie.

Człowieczeństwo jako pytanie, nie odpowiedź

Zamiast traktować człowieczeństwo jako daną, niezmienną istotę, którą należy chronić przed technologicznymi zagrożeniami, możemy postrzegać je jako pytanie, które nieustannie sobie zadajemy – pytanie, które ewoluuje wraz z nami i naszymi tworami. W tym sensie, sztuczna inteligencja nie tyle zagraża naszemu człowieczeństwu, co prowokuje nas do jego ponownego przemyślenia i przeżycia.

Martin Heidegger pisał, że istotą techniki nie jest nic technicznego – jej najgłębszy sens leży nie w samych urządzeniach, ale w sposobie, w jaki zmieniają one nasze bycie-w-świecie, nasze rozumienie siebie i rzeczywistości. Podobnie, istota relacji między człowiekiem a sztuczną inteligencją leży być może nie w technologicznych szczegółach, ale w tym, jak ta relacja zmienia nasze samorozumienie, nasze wartości, nasze pojęcie tego, co możliwe i wartościowe w ludzkim doświadczeniu.

W dialogu ze sztuczną inteligencją odkrywamy nie tylko możliwości i granice maszyn, ale także możliwości i granice nas samych. Odkrywamy, że człowieczeństwo nie jest statyczną istotą, którą należy zdefiniować i zabezpieczyć, lecz dynamicznym procesem stawania się, nieustannego przekraczania własnych granic.

Przekraczanie granic jako istota człowieczeństwa

Być może najbardziej ludzką cechą jest właśnie zdolność do przekraczania granic – biologicznych, poznawczych, technologicznych. To człowiek wymyślił narzędzia, które pozwoliły mu wykroczyć poza ograniczenia własnego ciała. To człowiek stworzył języki, które pozwoliły mu przekazywać wiedzę ponad granicami czasu i przestrzeni. To człowiek buduje maszyny, które poszerzają granice jego intelektu.

W tym sensie, tworzenie sztucznej inteligencji może być postrzegane nie jako zagrożenie dla człowieczeństwa, ale jako jego wyraz – jako kolejny krok w długiej historii ludzkiego przekraczania własnych granic. Sztuczna inteligencja nie musi zastępować człowieka, może go uzupełniać, wzbogacać, prowokować do rozwoju.

Granice człowieczeństwa nie są więc linią demarkacyjną, którą należy bronić przed technologiczną inwazją, lecz horyzontem, który nieustannie się przesuwa, zapraszając nas do dalszej eksploracji i rozwoju. W dialogu ze sztuczną inteligencją odkrywamy nie tylko możliwości i granice maszyn, ale także – a może przede wszystkim – możliwości i granice nas samych.

Jakub Poniewierski
Jakub Poniewierskihttps://racjonalia.pl
Pisze, bo lubi wątpić. Filozofia była pierwsza i zawsze pozostanie w jego sercu, ale szybko zrozumiał, że ciekawe rzeczy dzieją się również między neuronem a duszą – czyli w miejscu, które trudno zdefiniować. Nie lubi uproszczeń, ale kocha dobre porównania. Czasem przygląda się ludziom z naukową ciekawością, czasem z literackim niepokojem.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze artykuły